JUSTYNA: Tak bardzo mi wstyd, że nie zdążyłam złożyć Wam świątecznych życzeń. Nie jesteście jednak jedyni - z braku czasu odpisałam tylko na dwa smsy, wmawiając sobie, że już zaraz, za chwileczkę się tym zajmę i napiszę też do całej reszty. Ostatnie dni były szalone: praca, brak snu, szybki przyjazd do domu a zaraz potem prawie całonocne wyjście na miasto. Nie trudno się domyślić, że na dzisiejszym, rodzinnym obiedzie zamykały mi się oczy a jedyne na co miałam ochotę to hurtowe ilości babcinego kompotu ;)
W imieniu własnym oraz Patrycji, zażenowana opóźnieniem, życzę Wam wielu beztroskich chwil przy lepieniu bałwanów, radości podczas jazdy na sankach oraz połamania nart na stoku! Wesołego Alleluja! :)
Tak wyglądało dziś moje osiedle jak wracałam z rodzinnego obiadu u babci ;) Chyba każdy z nas czuje się odrobinę zdezorientowany przez tę pogodę ;)
Nie jest może najpiękniejszy, ale to pierwszy bałwan - zając, jakiego w życiu widziałam :P Spotkałam go w piątek na przystanku w Krakowie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz