środa, 4 września 2013

Weranda Country

JUSTYNA: Mimo, że odkąd pamiętam mieszkam w bloku, a myśl o samotnie spędzonej nocy w jednorodzinnym domu napawa mnie lękiem, marzę sobie czasem o własnym, urządzonym przez siebie niedużym, drewnianym domku w jakiejś urokliwej okolicy.  A marzenia te łatwiej mi wizualizować mając pod ręką moją ulubioną (jedyną jaką kupuję) gazetę. Wszyscy znają Werandę, ale nie każdy wie o dwumiesięczniku Weranda Country w którym znajdziemy zdjęcia pięknych, wiejskich domów, artykuły dotyczące ekologicznych rozwiązań, zdrowej kuchni, pielęgnacji ogrodów itp. Nie jest  to twór doskonały, szczególnym minusem są sielankowe wstępy do każdego numeru, autorstwa Pani redaktor naczelnej - Teresy Jaskierny. Człowiek pochodzący ze wsi, zaśmiałby się pewnie niejeden raz dzierżąc w dłoni to pisemko, ponieważ są to głównie treści dla osób planujących urządzenie swojej podmiejskiej daczy w stylu rustykalnym oraz takich, którym ekologiczne trendy zawróciły w głowie na tyle, że mają zamiar wynieść się z miasta i zacząć życie w zgodzie z naturą, wyobrażając sobie, że życie na wsi to bieganie boso po trawie i podlewanie stylową konewką rosnących pod oknem ziół. Ja do nich nie należę - realnie oceniam swoje szanse na przetrwanie wśród dziczy, zapewne na widok pierwszego, wielkiego pająka w ganku, albo żmii pełzającej w ogrodzie, przeklnęłabym życie na wsi i uznała, że nie ma nic lepszego od miejskiej dżungli - dlatego też wszystko kończy się na marzeniach i podziwianiu zdjęć w Country ;)




To konecka połowa mojej kolekcji, w Krakowie mam jej drugą część. Mimo, że to dwumiesięcznik, zdarza się, że w kiosku pojawia się już nowy numer, a poprzedni wciąż leży zakurzony na parapecie, a ja nie mam czasu do niego zajrzeć, jednak nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się opuścić jakiegoś numeru :)

To co w Country, można znaleźć też na stronie www.werandacountry.pl, szczególne polecam zakładkę W stylu Country/Domy (www.werandacountry.pl/w-stylu-country/domy), gdzie zgromadzone są wszystkie, najbardziej interesujące mnie artykuły ilustrujące ciekawe, często drewniane domy - nie tylko w Polsce, również na świecie. 


Mały przykład (Bieszczady):






PATRYCJA: Wiesz wydaje mi się, że wielu z nas którzy wychowali się w blokach ma gdzieś pośród myśli takie właśnie miejsce w którym o poranku może wylecieć przed dom na bosaka z wielkim kubkiem kawy, wyłożyć się na leżaku i w spokoju cieszyć się nowym dniem. W pidżamie! ;) Wiesz Justyna, w ogródku lawenda i cały pakiet ziół. Kiedy gotujesz to idziesz, zrywasz i jest radość. Bo twoje, własne... tymi dłońmi posadzone i wypielęgnowane. Taki prywatny raj ;). 
Jeśli chodzi o Werandę Country to tyle znam ten dwumiesięcznik, co przejrzałam go u Ciebie. Szczerze mówiąc uwielbiam taki klimat. Prowansja, biele, drewna, natura, lny itp. (i robaki o zgrozo! ale wszystkiego mieć nie można).
Sama rok temu kombinowałam z takim wystrojem... jak wyszło tak wyszło. Musiało być szybko i sprawnie bo trzeba się było wprowadzać, remont itp. 
Przemyślane decyzje nie były wtedy moim sprzymierzeńcem. Ale i tak nie jest najgorzej stwierdzam ;). 
Poniżej kilka rzeczy które powstały - najbardziej ,,podobało'' mi się szlifowanie, kiedy najpierw zaczęłam się obracać w okół wiertarki ze specjalną nakładką. A potem mało nie ucięłam sobie nogi. Także wiecie. Krew, pot i łzy przez 3 dni :]. 
Jest jeszcze szafa, ale nie zrobiłam zdjęcia. A teraz nie mam możliwości. Cały wystrój jest w bieli + oliwkowe ściany i naturalna podłoga.


Jest tak.


A było tak ;)


  Ława wygląda tak...a jak było nie mam zdjęcia niestety.


Fin.

poniedziałek, 2 września 2013

KONSPEKT PO-WAKACYJNY.

PATRYCJA: Generalnie po takim czasie ,,niebycia'' ciężko jest wejść z czymś nowym, bo wszystko wydaje się za mało dobre. A może to tylko moje odczucia?
W każdym razie, taka jest moja perspektywa. Jednak z potrzeby napisania czegoś postanowiłam się nie spinać i po prostu pisać. Jednak w międzyczasie wpadłam na pomysł szybkiej retrospekcji wakacyjnej. Rozwlekam się, także konkrety:
Wakacje - okres trudny ;) Wymagasz od siebie ciągłego zadowolenia. Bo przecież są WAKACJE. Trzeba być szczęśliwym. Trzeba się bawić. Jeździć, zwiedzać. Trzeba... a nie co ma być to będzie. Wydaje mi się, że ostatnio wymagamy od siebie za dużo... bo ktoś, bo coś. Wydarzenia ostatnich miesięcy przekonały mnie, że trzeba cieszyc sie tym co jest. Jak jest... Nie chodzi mi tutaj o pozbawienie się ambicji. Ale ludzie, nie narzekajcie tak. Posiadacie zdrowe kończyny, całkiem nieźle prosperujące mózgi. Zdrową rodzinę... może i ckliwe ale wierzcie mi, bardzo prawdziwe.
Także rozpocznijmy PO-WAKACYJNĄ retrospekcje wydarzeń. A było tak:
































Kurczaczek.


JUSTYNA: Hmm... skoro w tej retrospekcji stawiamy na zdjęcia, to u nie było tak:









Ilość zdjęć ograniczona z powodu zamieszania z telefonami ;)