środa, 6 lutego 2013

Ten pierwszy post



JUSTYNAPiszę go siedząc w pociągu relacji Kielce – Kraków, czerpiąc inspirację z rozchodzących się tutaj trzasków, dudnień, skrzypień i niemiarowego huśtania się wszystkiego na lewo i prawo. Za oknem zimowe krajobrazy. W wagonie całkiem ciepło. O dziwo. (Temat PKP z pewnością powróci w przyszłości, bo jestem fanką śledzenia ich absurdów, jako że ja sama, a także znajomi, wielokrotnie padliśmy ich ofiarą.)

Pomysł bloga. Pominę niespecjalnie ciekawą historię o tym jak zrodziła się w mojej głowie idea tworzenia bloga, pozdrowię tylko z tego miejsca mojego wirtualnego kolegę, którego swego czasu zgryźliwie i podstępnie ochrzciłam pseudonimem Infobot ;)

Odkąd zrodziła się idea, myśli moje biegły torami niepewności i braku wiary we własne siły i pomyślałam, że potrzeba mi u boku kogoś kreatywnego, z werwą, talentem, własnym zdaniem i ciekawymi zainteresowaniami. Osób wspaniałych znam dużo, ale nie każdy łączy w sobie wszystkie te cechy, nie każdy pała zamiłowaniem do grafomaństwa (a to zamierzamy tu uprawiać) i nie każdy jest moją najlepszą przyjaciółką, tak więc nikt inny właściwie nie przyszedł mi do głowy. To była myśl jak błysk, a z tego błysku wyłoniła się ONA. Patrycja. To był środek nocy, kiedy zaczęłam opisywać jej mój pomysł w serii smsów (przepraszam, jeśli Cię obudziłam :p) ze zniecierpliwieniem czekając na jej odpowiedź. Następnego dnia odbyłyśmy wirtualną konferencję. Nie byłam zawiedziona – jej pomysł na formę wydał mi się genialny, a wkład graficzny jaki wniosła i wniesie – bezcenny.
To już koniec komplementów, bo ich składanie nie leży w mojej naturze.

Jako, że jesteśmy całkiem różne, lubimy się kłócić i mamy antagonistyczne poglądy na wiele tematów postanowiłyśmy przenieść nasze dyskusje na forum publiczne, tak żeby i inni mogli się pośmiać, albo pokłócić razem z nami.

Tak więc drodzy czytelnicy, zaczynamy naszą przygodę!

PATRYCJA: Pomysłów na pierwszy post miałam masę. Ale jak to z masą bywa, czasami staje się dla nas nie do udźwignięcia. I nie tylko ze względu na moja chuderlawą naturę.
Na szczęście jest ,,ta najmądrzejsza''. I tym razem nie powiem, że mi się coś nie podoba w tym, że to ona zaczęła. Być może ze względu na sporą ilość cukru wystrzeloną w moim kierunku, a że wyznaję uwielbienie pokarmom wszelkiej maści powiem tak: akceptuję!


Kilka dni temu w środku nocy zostałam zmolestowana smsami od Justyny o treści: „Zróbmy to. Że blog. Że Ja i Ty. Że twoje rysunki. Że moje mądrości ku światu. Że opis spoconego hydraulika w opadającej na zgrabny pośladek szelce” (a mnie olaboga akurat poszła w łazience rura). Na spokojnie poczekałam do rana. Przemyślałam kilka spraw. Ułożyłam je sobie w głowie. Po kolei, zdanie po zdaniu. Słowo po słowie. Obliczyłam procentowe prawdopodobieństwo jak często będziemy się na tej płaszczyźnie kłócić (duże). 

No i o to moi drodzy stało się. Jest pierwszy post. Jest Łódź. Jest śniego-deszcz za oknem. A obok mnie, na stosie książek o snach stoi talerz po pączku (wybacz Justyna :P).


Generalnie jest tak. Ona jest ruda. Ja brąz. Ona jest w Krakowie, a ja w Łodzi.

Znamy się jakieś 18 lat. Ona nie zaprosiła mnie na swoje 8 urodziny, po czym ostentacyjnie biegała z balonem pod moim balkonem drążąc w moim młodocianym sercu głęboką bruzdę! Wychowała się w tym samym mieście co ja. Ba! w tym samym bloku. Ale nie o tym pisać będziemy. Chociaż na pewno znajdzie się tu kilka wspominek naszego buntowniczego okresu dorastania.

Bo kiedy Ja miałam szalone 16 lat, ona była 12letnim smarkiem.


Będzie o wszystkim i o niczym. Będzie o tym co potrafimy najlepiej i o tym co najbardziej nas porusza.


Zapraszam :))


JUSTYNA: Za smarka dostaniesz w łeb ;<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz