JUSTYNA: I teraz się wstydzę, że ktoś zobaczy, że to czytam. Dlatego
jak tylko mogę, zasłaniam okładkę i trzymam współpasażerów na dystans, tak żeby
przypadkiem ktoś nie zerknął mi przez ramię.
Od dłuższego czasu kupuję tylko jedną gazetę o bardzo
okrojonej tematyce, która ukazuje się co dwa miesiące. Stałam w zimnej, dworcowej hali i pomyślałam,
że może dla odmiany sprawdzę co tam ciekawego w damskich czasopismach. Przed
półką z w/w przeżyłam chwile wahania, chciałam koniecznie kupić tę najgłupszą.
Miałam dylemat, mój wzrok ślizgał się po okładkach, przebierałam z nogi na
nogę, wstydząc się, że ktokolwiek pomyśli, że czytam takie szmatławce.
Przypomniało mi się, że kiedyś wpadł mi w ręce Cosmopolitan i doszłam do
wniosku, że spełni moje oczekiwania. Odżałowałam 5,99. Na okładce była Leighton
Meester. To wniosło u mnie złudną nadzieję, że może nie będzie tak źle, w końcu
kiedyś byłam fanką „Plotkary” ;)
Z zapałem zabrałam się do przeglądania gazety, żywiąc
nadzieję, że poprawiła się jakość i dobór tematów. Zapał minął już po
przewertowaniu reklam. Czyli na 4 stronie. „Wszystko jest jak było, nic się nie
zmieniło” zaśpiewałam sobie w myślach niepasującą do tematu piosenkę Weronki i
próbowałam zagłębić się w lekturze. Oto niektóre tematy:
Na pierwszy ogień wywiad z Leighton Meester. Nuda, nuda,
nuda. Nic ciekawego, czego nie znalazłabym w sieci. O jakże jestem zdziwiona
takim obrotem sprawy. Pod wywiadem żenujący COSMOQUIZ wypełniony przez aktorkę.
Leighton, już Cię nie lubię.
„Hello Mr. Grey” – sesja sexy modelek w sexy bieliźnie.
Temat przewodni to trylogia o Greyu.
Patrząc na tę gazetę, to nazwisko przywodzi mi na myśl jednak kogoś innego.
Słynną wśród mężczyzn aktorkę.
„Jak zamienić swój związek w kosmiczną relację” – autorki
nazywają spełnioną miłość „miłością epicką” i dają porady, co zrobić żeby
utrzymać ogień w związku. Odleciałam w kosmos i uśmiałam się epicko.
„Chwila dla Ciebie” – to było zdecydowanie najlepsze.
„Zostałaś sama na weekend? To jeszcze nie znaczy, że nie możesz się dobrze
bawić…” i podane 25 opisów różnych kobiet w jaki sposób lubią się masturbować.
Nie jestem pruderyjna, ale czy to właśnie chciałabym przeczytać za 5,99?
Z reszty tematów, kolejne śmiechu warte to: „Gdy boski facet
mówi o obie: moja nowa dziewczyna”, „Co jest teraz sexy”, „Cętki – ultramodny deseń,
który budzi zwierzęce instynkty” oraz „Co zrobić, żeby on nie wymknął się z
twojej sieci”.
Podsumowując: nic nie zmieniło się od ery, kiedy czytywałam
pisemka dla nastolatek. To jest wersja dla dorosłych dziewczynek, ale zasady te
same: jak poderwać chłopaka, jak nie stracić chłopaka, 1001 pozycji na jedną
noc, kosmetyki, ciuszki, gadżeciki, ploteczki, a wszystko zwieńczone horoskopem
w stylu: „w tym miesiącu będziesz przewrażliwiona, pomyśl o tym, żeby pić mniej
kawy”.
Jak dla mnie strata czasu i strata pieniędzy. Kto to kupuje?
Czy jest coś dobrego, co można powiedzieć o tego typu czasopismach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz