środa, 20 lutego 2013

Jak zapamiętywać sny. Rad kilka.

PATRYCJA: Zacznijmy może od kwestii, po co to robić? Jaki cel w tym żeby pamiętać nasze nocne podboje?
Może lepiej byłoby odciąć się od tego. Podzielić dobę na pory i funkcjonować według ustalonych zasad. W nocy śpię i odpoczywam. W dzień realizuję swoje cele (ale że te godne ;)). Ok, ile osób tyle punktów widzenia. Nie można nikogo zmusić. Ale czy nie było by przyjemniej realizować cele również w nocy? I przy tym zupełnie się nie męczyć. A nawet budzić się dużo bardziej wypoczętym?Według mnie koncepcja idealna ;)
Jednak abyśmy mogli działać i funkcjonować świadomie w naszych snach, trzeba trochę z nimi popracować. A praca zaczyna się od pamiętania tego co nam się śniło. Praca która wbrew przyjętym zasadom nie jest ciężka, nie martwcie się ;). Aczkolwiek potrzeba tu trochę konsekwencji w działaniu (co w moim przypadku było dużą zmianą, ponieważ ja i moja niekonsekwencja byłyśmy w dość zażyłych stosunkach. Ja chciałam wstać i ogarniać wszechświat, a ona kładła mnie siłą i kazała nie robić nic;]).


Zacznijmy od tego że WSZYSCY ŚNIMY. Jeżeli ktoś mówi że nie, jemu nigdy nic się nie śni to z góry możemy założyć że jest osobą zestresowaną, brakuje jej otwartości. Taka osoba często  stwierdza, że sny to coś nierealnego, czyli automatycznie nie są nam do niczego potrzebne. 

Nic bardziej mylnego :)
A więc co zrobić aby pamiętać?
Zacznijmy od tego że należy wprowadzić tzw. higienę snu. Polega ona na zadbaniu o otoczenie oraz siebie samego.
Czyli przed snem należy wywietrzyć pomieszczenie, zadbać o czystość wokół siebie. Jeżeli jesteśmy zestresowani weźmy odprężająca kąpiel, lub zaliczmy przed snem wieczorny spokojny spacer. Nie kładźmy się spać bardzo późno! Nie czytajmy też do późna książek, stop tv przed snem, nie pracujmy do upadłego oraz NIE OBJADAJMY SIĘ ;).
Ważne jest aby miejsce w którym zasypiamy dawało nam poczucie komfortu. Zadbajmy o nastrój itd.
Co dalej? Przede wszystkim  musimy potraktować strefę snu jako coś realnego. Trzeba chcieć uczestniczyć w tym ,,świecie''.
A teraz trochę konkretów.
Najważniejszy jest relaks. Ja stosowałam następujące ćwiczenie.
Kładę się wygodnie na plecach. Ręce ułożone mam wzdłuż ciała, oczywiście oczy zamknięte. Staram się, nie myśleć o niepotrzebnych elementach. Czyli tym co się dziś działo, lub co mam zrobić jutro. Relaksuję się. Oddychamy głęboko. Na wdechu wyobrażam sobie że powietrze wypełnia całe moje ciało, rozchodzi się po nim stopniowo. Wypełnia klatkę piersiową, głowę, kończyny. Na wydechu wyobrażam sobie że zapadam się delikatnie w łóżko ;). Z każdym wdechem i wydechem staram się coraz bardziej relaksować. Wykonuję ćwiczenie aż nie zasnę (dla osób z problemami z zasypianiem, jest ono b.wskazane).
Możecie też sobie wyobrażać, że z każdym wdechem nabieracie powietrza które oczyszcza was i rozluźnia. Natomiast przy wydechu, wydalacie z organizmu skumulowane napięcie. 
Z czasem sny będą coraz  bardziej wyraziste, gwarantuję to wam ;)

Ale jeszcze kilka zasad:

1. Po przebudzeniu leżymy spokojnie przez minutę, nie otwieramy oczu, nie wiercimy się. A w myślach staramy się ułożyć sobie to co nam się śniło (wtedy najlepiej pamiętamy). Następnie spokojnie wstajemy, łapiemy za kartkę/zeszyt. I zapisujemy. Nie musimy tworzyć opowieści, wystarczy zapisywać szczegóły które zostały w naszej świadomości np. ,,Widzę ogród pełen kolorowych kwiatów (jeżeli pamiętamy kolory dominujące zapiszmy je), jest dzień (pora dnia jest bardzo istotna). Nagle dostrzegam pełznącego węża (istotne jest, czy stoi w miejscu czy porusza się w naszym kierunku), nagle zaczyna padać deszcz (warunki pogodowe też mają znaczenie).'' 
2. Bądźmy wrażliwi na kolory, emocje, pory dnia, itp.
3. Jeżeli obudzimy się w nocy, warto szybko zanotować ponieważ wtedy dużo pamiętamy. (ciężkie w praktyce, zwłaszcza jeśli ktoś śpi obok was i zaczyna krzyczeć że światło i że spać chce;)). 
4. Nigdy ale to nigdy nie pamiętamy lepiej niż po przebudzeniu. Nie odkładajmy zapisywania na potem, bo uleci nam dużo szczegółów.
5. Prowadzenie takiego  dziennika pomoże nam w interpretacji snów. A nasz umysł automatycznie będzie przykładał większą wagę do tego co nam się śni. I z czasem po prostu biedzimy pamiętać dużo więcej.
6. Systematyczność. Bez tego nie wskóramy zbyt wiele ;)



Może Justyna zacznie stosować się do tego. I będzie nam opowiadać jakie są efekty, czy coś rzeczywiście się zmienia. Moje relacje sprzed kilku lat nie będą tak soczyste jak te na bieżąco. Justyna co ty na to? taki eksperyment?



JUSTYNA: Chętnie moja złota, czemuż miałabym nie spróbować. Problem będzie jedynie z jakością mojego spania, gdyż ze względu na nieregularny tryb życia, często jest tak, że kilka dni pod rząd chodzę spać bardzo późno i bardzo wcześnie wstaję (śpię czasem tylko 4 godziny), a potem, kiedy mam wolny dzień potrafię odsypiać do późnych godzin popołudniowych. Wiem, wiem. Muszę uregulować tę kwestię, bo się wykończę, ale przeszkadzają mi w tym moje duże trudności w zasypianiu ostatnimi czasy. Może po prostu mam charakter sowy i jestem stworzona po to by działać w nocy a odsypiać za dnia? Jak się ma twoja wiedza do tego tematu? I co sądzisz o tabletkach nasennych, bo zaczynam coraz częściej o nich myśleć?


PATRYCJA: O tabletkach myślę tyle, że nie jestem lekarzem aby się wypowiadać ( ale...:P Ja kiedyś chciałam sobie pomóc ziołowymi, i efekt był taki że owszem usypiałam szybko. Ale za to budziłam się nagle o 14, i żaden dzwon ani tornado, ani Aga z patelnia i łyżka nad głową, nie były w  stanie mnie obudzić. To nie dla mnie ;)).
Ja profilaktycznie faszeruje się witaminą B12. Mnie pomogło. A poza tym stosuję się na miarę możliwości do w/w zasad.
A żeby spać więcej niż 4 h, należy kłaść się wcześniej a nie gnić przed komputerem :* 

JUSTYNA: Na wyganianie mnie wieczorem sprzed komputera jestem uodporniona - każdy próbuje, ale niewielu jeszcze się to udało :p Tabletki kiedyś brałam, jakieś ziołowe. Zasypiałam nawet szybko, a co do wstawania to mnie i bez tabletek obudzić może tylko trąba jerychońska lub 20 budzików po 3 drzemki. No nastraszyłaś mnie, że mi brakuje B12 i też biorę, ale jakiś cudownych efektów tego wysiłku nie obserwuję. No nic no. Dziś przysięgam iść spać przed 23! I niech mi się znów przyśni ten sen z lotto, ale tym razem już z liczbami gwarantującymi mi wygraną a nie pozbycie się 8 złotych z portfela! :p

Nasunęło mi się jeszcze jedno pytanie. Ostatnio doświadczam dziwnego zjawiska. Dość często przypominają mi się jakieś moje dawne sny, te obrazy przychodzą znienacka. Coś jakby deja vu, ale jestem pewna, że to fragmenty moich dawnych snów. Czy literatura fachowa o tym wspomina? Jestem zmęczona? Albo nienormalna? :D Zazwyczaj nie są to ani miłe sny, ani też koszmary, a raczej coś co wrzuciłabym do kategorii: dziwne. 

PATRYCJA: Opierając się na literaturze fachowej dotyczącej zjawiska deja vu. Zagłębiając się wybitnie w twój niezwykły problem. Mogę stwierdzić, że  - wyśpij się :D 
A tak na serio to pozwolę sobie zacytować:

''Neurolodzy, którzy zajmują się badaniem mózgu i reakcji nerwowych wydali opinię na temat tego zjawiska. Deja vu jest według nich związane z reakcjami zakończeń nerwowych w mózgu. Czasem niektóre zakończenia neuronów przestają na moment działać. Wtedy mózg przestaje normalnie funkcjonować i następują zaburzenia w percepcji czasu. Obraz, który dociera do oka, musi być ponownie pobrany i przetworzony przez mózg. Stąd wrażenie powtórzenia obrazu. ''

Także z naukowego punktu widzenia, twoje półkule łapią zawiasy ;)
Natomiast jeżeli za punkt wyjścia weźmiemy metafizykę:

''Ludzie zajmujący się parapsychologią inaczej interpretują zjawisko deja vu. Według nich nasze ciało astralne - czyli niematerialna część człowieka - w stanie snu lub innych stanach nieświadomości przebywa w świecie astralnym (niematerialnym, duchowym). Ma w nim dostęp, do tego, co się wydarzyło i co może się wydarzyć. Niektóre wiadomości z "innych światów" docierają do świadomej części naszej osobowości. W momencie deja vu nasza świadomość nie wie, skąd posiada takie informacje. Mimo to jesteśmy nie wiadomo skąd przekonani, że już wcześniej znaliśmy tę sytuację. ''


Wyszło by na to że inne światy przesyłają ci Print Screeny w 4D ;). Wolnej woli pozostawię kwestię wyboru :)) 

JUSTYNA: Pff... co za ignorancja! Nie czytasz mnie dokładnie. Przecież piszę, że coś jak deja vu ale nie deja vu :[

PATRYCJA: Coś jak deja vu ale nie deja vu. AHA. Na tym skończę.

1 komentarz: